Dziś obchodzimy wspomnienie św. Patryka
biskupa i apostoła Ewangelii mieszkańców Irlandii. Przez jego zasługi i wstawiennictwo prosimy, aby chrześcijanie zawsze ukazywali światu cuda miłości Bożej.
Ten Święty obrósł w legendy jak mało który. Kard. Tomas O’Fiaich, były Prymas Irlandii, tak to podsumował: „Święty musi mieć niezłą zabawę, śledząc potyczki tropiących go badaczy”. To co na pewno wiemy o św. Patryku, możemy wyczytać z pozostałych po nim pism.
Porwany za młodu (14-16 lat) przez Irlandczyków z rodzinnej Brytanii, spędza 6 lat w niewoli. Jest pasterzem owiec i w niedoli nawraca się, modli gorąco i dużo. We śnie słyszy głos wzywający go do ucieczki: „Patryku, twój statek jest gotów”. Dość okrężną drogą wraca do rodziców. I znów ma widzenie. Tym razem nie bezpośrednio sam Bóg go wzywa, ale Irlandczycy błagający, aby wrócił do nich. Wraca więc do kraju swej niewoli, ale najpierw w południowej Francji odbywa studia i przyjmuje święcenia kapłańskie.
Misja Patryka udaje się tysiąckroć lepiej niż jego poprzednika, bpa Palladiusza. Lepiej rozumie mieszkańców wyspy i ich system społeczny. Dzieło nawracania rozpoczyna od wodzów i druidów (pogańskich kapłanów). Praca przynosi wielkie plony. Problemy stwarzają również hierarchowie z sąsiedniej Brytanii. Ciosy przychodzą nawet z najmniej spodziewanej strony – zdradza go najbliższy przyjaciel, który rozgłasza grzech, jaki Patryk wyznał mu w młodości.
Mistyk i człowiek twardy. Na modlitwę lubił iść w góry. Na Croagh Patrick spędził ponoć 40 dni, poszcząc.
Niewątpliwie warto wziąć do serca jego słowa:
„Cokolwiek zaś mnie spotka czy to dobrego, czy złego, powinienem to przyjąć jednakowo i zawsze dziękować Bogu, który mnie pouczył, abym bez wahania i bezgranicznie wierzył, że On jest niezawodny i wysłucha mnie”.