Jechałem na kurs z pewną dozą niepewności połączonej z nadzieją. Moje małżeństwo dotarło do szklanego sufitu, było pełne problemów. Co ciekawe na kursie najpierw musieliśmy osiągnąć dno by wybić się i znaleźć szczęście i Boga. Potem spowiedź u ojca Rafała …. To raczej rodzaj oczyszczenia psychicznego plus oczywiście sakrament. Potem również modlitwa wstawiennicza to niesamowicie pozytywne przeżycie.
Leave a Reply