Ten kurs znowu podtrzymał moją nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Tak bardzo przez te lata oddaliliśmy się od siebie, że myślałam o odejściu, jak dzieci się usamodzielnią. Ponowienie przysięgi małżeńskiej było dla mnie mocnym przeżyciem oddalającym te podszepty złego ducha. W czasie kursu uświadomiłam sobie, że nie ma innej drogi; pomimo licznych zranień trzeba odbudować zaufanie i miłość, która- choć zraniona- jeszcze w nas żyje. Niezwykła była rozmowa (…), kiedy mój mąż, płacząc, przepraszał za całe zło. To otwarcie serca męża to największy dar tych rekolekcji. Jestem wdzięczna Bogu, że dał mi znak, że mnie kocha.

Leave a Reply

Your email address will not be published.