Świadectwa po kursie Wspólna Droga dla małżeństw:
- Cały kurs jest zorganizowany bardzo profesjonalnie. Uczestnicy nie są zmęczeni, a panele dyskusyjne są bardzo owocne, merytoryczne i zaskakujące. Niespodzianki non-stop. Ekipa na najwyższym poziomie. Ciepło i profesjonalnie. Puentując kurs jest niezbędnym drogowskazem dla wszystkich sakramentalnych małżeństw.Pracując kilkadziesiąt lat w dużych korporacjach uczestniczyłem w ogromie szkoleń, prezentacji czy projektów. Jadąc na kurs, z zaproszenia mojej małżonki, mówiłem sobie „OK, przeżyję, posiedzę i wracam.” Kurs w kilka dni spowodował ponowne odkrycie tego, co niewidoczne, niby oczywiste, a tak piękne.
Na 100% polecę kurs innym małżeństwom, ponieważ jest to w tej chwili moje pragnienie dzielenia się tak budującą formą doceniania „instytucji Boga” jakim jest małżeństwo. (Arkadiusz Walkowiak)
- Konferencje były prowadzone bardzo obrazowo i konkretnie. Trafiały w czuły punkt problemów małżeńskich, więc były bardzo pouczające. Dzięki kursowi uśmiecham się całym sercem i ciałem do mojego męża i dziękuję Bogu, że postawił go na mojej drodze.Taki kurs powinien zaliczyć każdy, szczególnie młode małżeństwa, które w momencie narodzin dzieci nie zawsze umieją sobie poradzić z problemami dnia codziennego.
Pozdrawiam Ekipę i dziękuję (I.M.)
- Konferencje, zabawy, świadectwa, treści, indywidualne podejście do mnie i naszego małżeństwa. 100 % wykonanej pracy!!! – Genialne uczestnictwo w kursie. Dało mi nowe spojrzenie na moje małżeństwo i moją żonę: – zmotywowało mnie do walki i dbanie o nasze małżeństwo by poprawić naszą relację i komunikację – wskazało mi kierunek którym mamy iść. (Marcin)
- Byłam bardzo negatywnie nastawiona do kursu. Nie chciałam jechać. Denerwowałam się, że mąż zamiast do spa zabiera mnie na kurs ze „świętymi” ludźmi, gdzie będę się tylko modliła. Pierwszy dzień kursu był szokiem. Czułam się inna, jakby z innego świata. Nie czułam tego co mówili i robili inni ludzie. Drugi dzień był przełomowy, bo wybaczyłam, wybaczyłam wszystkie moje zranienia. Poczułam ulgę na sercu i już nie czułam się dziwnie. Poczułam jakbym znała się już długo z innymi uczestnikami(serduszko). I wiem, że było to mi potrzebne!Dziś jestem wdzięczna za ten kurs (serduszko). Dziękuję. (J.S.)
- Najbardziej podobało mi się zwrócenie uwagi na istotne kwestie dzięki którym budujemy nasz związek, organizacja, uczucie bycia kochanym i zaopiekowanym cudowne!Uczestnictwo w kursie pomogło mi pokładać i dopracować wiele kwestii, zwróciło uwagę na sprawy nad którymi muszę jeszcze popracować. Zmotywowało mnie do działania. (Marcin)
- Najbardziej podobała mi się organizacja, dobrze zaplanowany czas, fajne zajęcia i cenne wskazówki. Uczestnictwo w kursie uświadomiło mi konkretnie potrzeby mojego męża i zmotywowało mnie do działania dla wspólnego dobra. Z całego (serduszko) będę polecać kurs innym. (Ola Stefańska)
- Wzajemne poznanie. Nauczyłam się rozmawiać- rozumieć męża. Zakopanie urazów z przeszłości. Otworzyłam się na przyszłość do której wyruszamy w jedności z Bogiem, bo tylko z Nim mamy szansę na budowę naszego domu na skale. (B)
- Kurs pomógł mi zrozumieć, ze mój maż jest świątynią Boga i należy się mu szacunek, pielęgnacja i czas. (K.C)
- Kurs „Wspólna droga” jest moim drugim kursem po „nowym życiu”. Co zmienił …. W tej chwili jestem przepełniona emocjami i obawami czy coś uda nam się przepracować. Dostaliśmy drogowskaz i pomoc, ale na ile będziemy potrafili z tego skorzystać i sobie pomóc. Pierwsze myśli przed kursem krążyły wokół pytań: Co nowego mogą nam powiedzieć? Jak uporządkować już i tak mocno splątane relacje?
- Kurs jest dla mnie jak deszcz – zimny prysznic. Otworzył mi oczy których w ogóle nie dostrzegałam. Jak prowadzić dialog? Jak rozmawiać z mężem? Co on lubi a co ja?, a czego nie? Żyliśmy razem a jednak obok siebie. Kurs nas połączył. Na jak długo? Nie wiem ale będziemy się o to gorąco modlić. (M)
- Kurs otworzył mnie na bardzo trudne decyzje, które w życiu muszę podjąć. (I. M)
- Otworzyło mi oczy że tu jest Pan Bóg który wybrał sobie wspaniałe narzędzia do nauki jak żyć ze współmałżonką i jak mam ja poznawać. Co mam robić by nie krzywdzić jej. Jak mam dbać o małżeństwo każdego dnia i żeby był w nim Pan Jezus. (W. M)
- Na kurs zaciągnęła mnie żona. Nasze małżeństwo jest w posypce po 9 latach małżeństwa . Zgodziłem się dla spokoju choć nie uważałem że może nam to pomóc. Przyjechałem. Po pierwszym dniu zastanawiałem się Co ja tutaj robię??? Przyszła mi przez głowę myśl żeby uciec, bo w zasadzie ciągle będą mówić o Bogu, a ja nie jestem człowiekiem zbyt mocnej wiary. Stwierdziłem że zostanę- a co mi szkodzi. Z każdym etapem kursu, poprzez zaskoczenia przeżywałem bardzo mocne emocje ( Pojawiały się często łzy) a przecież jestem twardym facetem. Uzmysłowiłem sobie że sami ( baz Boga) nie jesteśmy sobie w stanie dać rady. W XXI wieku szatan kusi nas coraz częściej- pokus żeby zakończyć małżeństwo jest wiele- wiem ze warto spróbować zawalczyć bo jest o co.
- Nie wiem na ile zmieni moje ( nasze) życie ale wiem, ze zdecydowanie nie był to czas stracony. Pozwolił mi zrozumieć na nowo wiele rzeczy. (M)
- Niezależnie od stopnia zaawansowania duchowego i stażu małżeńskiego czy kondycji małżeństwa warto uczestniczyć!!! ( J i P. S)
- Kurs Wspólna Droga jest bardzo dobrze przygotowany, prowadzący dali z siebie bardzo dużo wysiłki, włożyli dużo pracy w oprawę. Sprawili, ze czułam się bardzo swobodnie w miłej rodzinnej atmosferze. W trakcie trwania kursu zwróciłam uwagę na wiele spraw o których nie miałam czasu nawet pomyśleć w domu. To z pewnością zmieniło moje nastawienie do dalszego życia w małżeństwie. Stanowczo zmienił mi się punkt widzenia. Od teraz wszystko to co wymaga zmiany zostanie zmienione. (M. B)
- Poznałem problemy dręczące małżeństwo. Odnalazłem swoje wady i sposoby ich naprawy. Przybliżyłem się do Boga. Zaprosiłem do naszego ( zwłaszcza mojego) życia.
- Co będzie dalej? Jedynie Bóg to wie , ale ja będę się starał…. Wierzę że będzie dobrze że odnajdę drogę. Ojciec Rafał daje wiele impulsów do poznania Boga w bliższej perspektywie. Generalnie jestem zadowolony i wdzięczny żonie że mnie namówiła. Nie wiem jak relacje z Bogiem ale z żoną na pewno się poprawią. (W.R)
- Jechałem na kurs z pewną dozą niepewności połączonej z nadzieją. Moje małżeństwo dotarło do szklanego sufitu, było pełne problemów. Co ciekawe na kursie najpierw musieliśmy osiągnąć dno by wybić się i znaleźć szczęście i Boga. Potem spowiedź u ojca Rafała …. To raczej rodzaj oczyszczenia psychicznego plus oczywiście sakrament. Potem również modlitwa wstawiennicza to niesamowicie pozytywne przeżycie. (W. K)
- Ten kurs znowu podtrzymał moją nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Tak bardzo przez te lata oddaliliśmy się od siebie, że myślałam o odejściu, jak dzieci się usamodzielnią. Ponowienie przysięgi małżeńskiej było dla mnie mocnym przeżyciem oddalającym te podszepty złego ducha. W czasie kursu uświadomiłam sobie, że nie ma innej drogi; pomimo licznych zranień trzeba odbudować zaufanie i miłość, która- choć zraniona- jeszcze w nas żyje. Niezwykła była rozmowa (…), kiedy mój mąż, płacząc, przepraszał za całe zło. To otwarcie serca męża to największy dar tych rekolekcji. Jestem wdzięczna Bogu, że dał mi znak, że mnie kocha. (Dorota)
- Dotarło do mnie, jak wiele muszę poprawić w relacji mąż-żona, jak wiele zaniedbań było z mojej strony. Podczas tego kursu Bóg wskazał mi drogę poprawy w tej relacji. Jestem pewien, że to nastąpi. Dziękuję Panu Bogu, że mogłem tu być. (Krzysztof)
- Świadectwo przeżycia kursu: niesamowite doświadczenie spędzenia czasu w takim gronie (poczucie bliskości i wspólnoty mimo takiego zróżnicowania wieku i doświadczenia); kolejny dowód na to, że wciąż się czegoś uczę; to był czas dalszego poznania się z mężem nawzajem (zadziwiające, ile poruszyliśmy tematów, na które zwykle nie ma czasu i warunków); Bóg łączy, nie dzieli- to jedyne, co mi przychodzi na myśl o tym, że odbywają się takie kursy i że można je przeżyć w takiej atmosferze. Bóg zapłać (AH)
- Przyjechaliśmy z żoną jako małżeństwo w kryzysie, gdyż każda próba dialogu kończyła się porażką. Stopniowo otwieraliśmy się na Boga, każdy z nas osobiście na swój sposób. Coraz bardziej docierały do mnie zaniedbania moje względem żony. Zdobywałem się tez na gesty pojednania. Wierzyłem, że się pojednam z żoną, ale zakładałem na to jeszcze jakiś czas, aby wzajemnie dojrzeć i otworzyć się na Bożą pomoc. Zrozumiałem, że tylko łaska Boża może nas pojednać, bo zranienia nas coraz bardziej oddalają. Przełomowym momentem była spowiedź u o. Rafała, która bardzo mnie podniosła. Dalszy tok spotkań i konferencji coraz bardziej rozświetlał mój umysł i serce. Czułem, że coraz bardziej obopólnie otwieramy się na siebie, a na przede wszystkim na Boże działanie i przebaczenie. (…) Również rozmowa o tym, co nas rani, była bardzo ważna. Bardzo przejmująca była konferencja o. Rafała nt. miłości Trójcy Św. o służeniu sobie nawzajem oraz że małżeństwo jest obrazem (ikoną) Trójcy Św. (…) Jestem wdzięczny Panu Bogu za Jego miłosierdzie i łaskawość. Za odnowienie naszego małżeństwa. Jestem też wdzięczny organizatorom i prowadzącym. Chwała Bogu. (Ryszard)
- Jadąc na rekolekcje nie spodziewałam się, że będzie tyle czasu na szczere rozmowy w małżeństwie. W końcu po 7,5 roku małżeństwa (…) mieliśmy możliwość poruszenia z mężem tematów, które nas bolały; bez żadnych zbędnych emocji i kończąc rozmowę w dobrych, pozytywnych nastrojach, a nie w milczeniu i nie odzywając się do siebie. Bardzo poruszyło mnie świadectwo Eli i Jurka, jest ono bardzo budujące i pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany w moim małżeństwie. Zrozumieliśmy- myślę, że oboje- czego od siebie oczekujemy i teraz małymi kroczkami będziemy naprawiać rzeczy, relacje, które nie były takie jak należy. Dzisiaj już mogę spokojnie powiedzieć, że taka była wola Pana, abyśmy tu i w tym czasie przeżyli ten kurs, a wszystkie przeciwności, które były przed nim, tylko to potwierdzały. (Teresa)
- Zdarzyło się, że odkopałem czy przywołałem zranienia, które trzymały na uwięzi. Zamknąłem je w piwnicy serca i uznałem, że to przeszłość. Życie biegło dalej, ale poranione “dziecko” i jego dziecięce potrzeby siedziało pod kluczem. Pan Bóg w tym czasie pokazał, że mogę żyć z otwartym sercem i Jezus przyszedł po to zakneblowane dziecko. Te zranienia, o których pozapominałem, były nieuzdrowionymi zranieniami. Doświadczyłem dotknięcia dna serca. To jest dar dla naszego małżeństwa. (JK)
- Kurs pozwolił mi otworzyć się na męża, zbliżyć do niego i przebaczyć. Dowiedziałam się, jaki jest jego język miłości, czego mu brakuje w naszym małżeństwie i jak mogę mu to dać. Dzięki szczerym rozmowom uświadomiłam sobie, nad czym ja muszę popracować, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe. Myślę, że również mój mąż pojął, jak bardzo cenny jest dla mnie czas z nim; jak bardzo potrzebny, bym czuła się kochana i spełniona jako żona. (Agata)
- Decydując się na te rekolekcje jechałem na nie z dużymi oczekiwaniami i zostały one spełnione. Pierwszym sygnałem, że będą to wspaniałe rekolekcje, było działanie złego (szatana), aby zniechęcić lub uniemożliwić mój-nasz przyjazd. Zaczęło się od zaporowych cen biletów lotniczych- kiedy już mieliśmy zrezygnować, oddaliśmy to Panu Bogu mówiąc- Jezu, Ty się tym zajmij, jeżeli Twoją wolą i Twoim planem dla nas jest udział w tych rekolekcjach, to po prostu zrób coś. I stało się- sprawdzając ceny biletów w ostatnim momencie okazało się, że możemy je kupić o 50% taniej. Chwała Panu- jedziemy. W trakcie podróży szatan próbował nas poróżnić poprzez głupstwa. Ale wszystko skończyło się szczęśliwie i w momencie zaproszenia Jezusa do naszego małżeństwa- naszych problemów i bolączek- oboje poczuliśmy, jak żywy Jezus dotyka nas swoją miłością. Więcej- On nas w niej zanurzył. Oboje wiedzieliśmy, że jest i będzie to niesamowity czas spotkania z Bogiem jako małżeństwo. I tak było- bo zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej! Chwała Panu (Grzegorz)
- Świadectwo… Nawet nie wiem, od czego zacząć. Na rekolekcje mieliśmy nie przyjechać, w piątek mój mąż napisał list pożegnalny, ale gonie wysłał, gdyż obiecaliśmy w drodze na kurs zabrać inne małżeństwo i (dzięki niemu) pojawiliśmy się. Pan Jezus zaczął działać. Myślę, że On wiedział, że tak będzie i postawił na naszej drodze to małżeństwo. Kolejne dni tylko uzdrawiały naszą relację, choć nie było łatwo. Przeżyliśmy zmartwychwstanie pomimo faktu, że po ludzku każdy by powiedział, że nasze małżeństwo nie ma szans po tym, co się stało. Ale wybaczyliśmy sobie i zaufaliśmy Panu Bogu. On jest z nami- On jest w każdym z nas, ale o tym zapominamy. Oddaliśmy Mu wszystko. Niech teraz On się martwi, co z nami będzie dalej, a wierzę, że z Nim będzie wszystko dobrze. (Karolina)
- Kurs zmienił moje życie i moje małżeństwo. W piątek myślałem o odejściu od żony tak na poważnie, wybrałem nawet dla niej piosenkę na pożegnanie… W sobotę Bóg mnie łamał i kruszył, wykuwał w ogniu jak złoto. W niedzielę czuję się znów wolnym na duszy kochającym mężem. Chwała Tobie, Panie Boże nasz! (Grzegorz)
- W każdym spotkaniu, we mnie odnajduję wiele sfer, nad którymi jeszcze muszę pracować nad sobą i naszym związkiem. Zauważyłem, że w wielu związkach istnieją podobne problemy małżeńskie. Duchowo współpracując z Bogiem można wiele osiągnąć. Ja sam nie poradziłbym sobie, gdyby nie Słowo Boże. (Zbyszek)
- Myślałam, że będą to kolejne rekolekcje, które jakoś przelecą, bo wiele już słyszałam. Chciałam spędzić z mężem trochę czasu, a to był dobry pretekst. Bóg działał jednak po swojemu. Świadectwo Kasi i Wojtka pozwoliło mi zrozumieć, że ciągle próbujemy i podejmujemy kolejne wyzwania, ale niewiele w naszym życiu się zmienia. Bóg uświadomił mi, że za bardzo próbuję sama. Jestem w ciąży, to będzie nasze czwarte dziecko. Ciągle zadawałam sobie pytanie, dlaczego Bóg nam dał taki dar, którego nie umiemy przyjąć. Po ludzku po prostu nie dawałam rady, a świadomość, że będzie tylko trudniej, była paraliżująca. To tu znalazłam odpowiedź: “Odpuść i pozwól Mi działać. Sama faktycznie nie dasz rady, ale z Moją mocą wszystko jest możliwe”. Bóg pozwolił mi uwierzyć, że ma dla mnie, mojego małżeństwa i rodziny wspaniały plan… Mam nadzieję, że będę umiała pozwalać Mu działać, a On o wszystko się zatroszczy. (Ania)
- Co dał mi kurs? Bardzo wiele na wielu płaszczyznach. Pozwolił przybliżyć się do Stwórcy i przypomniał wszystkie najszczęśliwsze chwile naszego związku. Jednocześnie kolejny raz uzmysłowił, czym jest jedność w inności. Polecam. (JB)
- Czas Wspólnej Drogi był dla mnie czasem, który mogłam spędzić z moim mężem. Mogliśmy porozmawiać, popracować nad naszym związkiem. To był czas, kiedy w pół godziny mogliśmy porozmawiać o naszych bolączkach, które miesiącami narastały. Uświadomiłam sobie, iż mimo że jesteśmy tak różni, to jednak pasujemy do siebie jak puzzle niektórymi elementami. Dotknęło mnie, świadectwo Kasi i Wojtka, którzy powiedzieli, że od dwóch miesięcy czują zmianę, a mnie wydawało się, że skoro są prowadzącymi, głoszącymi, to jest tak słodko. Umocniłam również w sobie poczucie chęci przynależności do wspólnoty- ludzi życzliwych (…), wspierających, nie oceniających. Pokładam nadzieję, że z Bożą pomocą dokonam zmiany we własnym sercu, że razem z mężem zaczniemy Wspólną Drogę i nie poprzez “wielkie” rzeczy, tylko małymi kroczkami. (WM)
- Niesamowity czas doświadczenia wspólnoty z ludźmi, których spotkałem po raz pierwszy. Doświadczenie Bożej obecności i miłości. Bóg dotykał nas i prowadził od początkowego poróżnienia dialogu małżeńskiego poprzez wyznanie naszych żaleń i zranień w trakcie pisania listu, do pojednania i popatrzenia na nasze małżeństwo jako na wspólną drogę do Boga. Przeżyłem piękny wieczór z moją żoną (…) Błogosławiony czas. Chwała Panu! (L.W.)
- Po przeżyciu tych kilku dni tu na rekolekcjach uświadomiłam sobie rzecz bardzo wydawałoby się oczywistą. Jednak dostrzegłam to dopiero teraz. Małżeństwo to nie tylko ja i moja praca w domu, i wszystkie z tym związane obowiązki, ale także MÓJ MĄŻ, który jest dla mnie wsparciem w obowiązkach i on ma także niezliczoną ilość pracy. I już wiem, że my RAZEM uzupełniając się nawzajem zespalamy nasz związek, budujemy go i rozwijamy. (…) Natłok życia i obowiązki rozmyły mi wizerunek małżeństwa, (…) wróciłam na odpowiednią drogę. Bardzo Wam dziękuję! (PB)
- W czasie tego kursu dotarło do mnie wiele prawd o małżeństwie, o których byłem przekonany, że doskonale o nich wiem, ale tak naprawdę mało o nich wiedziałem albo miałem o nich błędne mniemanie. Mam sporo postanowień dotyczących udoskonalania naszego małżeństwa- myślę, że po tym kursie będę lepiej rozumiał moją żonę! (Andrzej)
- Wspólna Droga odkryła mi wiele rzeczy, których wcześniej nie widziałam w swoim związku małżeńskim. Zrozumiałam wiele spraw, wybaczyłam i prosiłam o wybaczenie męża. Dowiedziałam się, na czym polega prawdziwe małżeństwo. Bardzo się oczyściłam z różnych zaległych zranień i niedomówień. Ponownie pokochałam swojego męża i wierzę w to, że jeśli będziemy to pielęgnować, to nasze małżeństwo będzie mogło być przykładem dla innych małżeństw. Bardzo dziękuję za Wspólną Drogę,polecam wszystkim maleństwom, bo nawet jeśli w naszym małżeństwie jest dobrze, to naprawdę może być bardzo dobrze. Dziękuję wszystkim, ale przede wszystkim Panu Bogu, że mogliśmy przeżyć tę cudowną wspólną drogę. Jest to cudowny prezent na rocznicę ślubu- polecam. (A.M.)
- Wyjeżdżam z nadzieją, że Duch Święty, którego zaprosiliśmy do naszych serc, umocni nasze małżeństwo i pomoże w codziennych relacjach małżeńskich. (BB)
- Przez spotkanie i bycie tu nabrałam więcej pewności siebie i otwarcia na drugiego człowieka. Wiele zrozumiałam: jakie do tej pory popełniałam w naszym związku, na nowo odrodziła się nasza miłość do siebie, poczułam znów “motyle w brzuchu” jak przed 25 laty było to coś wspaniałego. Spojrzałam na męża tak jak w chwili, kiedy się w sobie zakochaliśmy. Przebaczyliśmy sobie te szystkie chwile, kiedy siebie raniliśmy i bylismy daleko od siebie. Łaska Pana jest wielka, działa zawsze i wszędzie. Wiem, że On nas połączył i tylko On może rozdzielić. Bogu niech będą dizęki i wam za to, co robicie dla nas i innych. (…) Dziękuję. (Alicja)
- Czas rekolekcji zmienił moje nastawienie co do grupy wspólnoty i modlitwy. Dzięki rekolekcjom poczułem działanie Ducha Świętego, pozwoliło mi to na wyznanie sobie i żonie spraw, które blokowały nasz dobry rozwój duchowy w małżeństwie, ale i oddaliły nas od Bożej łaski. Jestem szczęśliwy, że Bóg skierował Nas właśnie tutaj i pozwolił nam odkryć na nowo naszą miłość, naszą wiarę i prawdę o każdym z nas. (A.S.)
- Wspaniały czas oderwania się od codziennego wiru, wyciszenie się i na nowo przypomnienie rzeczy i spraw najważniejszych w małżeństwie. Dziękuję wszystkim za świadectwa, które są sednem działania Bożej łaski. Potrzebowałam tego czasu, aby się zatrzymać i przerwać to, co stało się rutyną w naszym małżeństwie. Kolejny raz zrozumiałam, że muszę zacząć od siebie, bo tylko siebie mogę zmienić, a wszystkich innych jedynie zaakceptować, bo przecież Pan Bóg kocha mnie taką, jaką jestem, a nie taką , jaką chciałabym się widzieć. I takiej bezwarunkowej akceptacji i miłości chcę się uczyć całe życie, aby kochać tak jak Bóg, szczególnie najbliższych. (B.W.)
- To ważne, że są ludzie i wspólnoty, które pokazują, że można w dzisiejszym świecie żyć po chrześcijańsku- Życiem prawdziwym. Czas przeżyty tutaj uświadomił mi na nowo, że (jak każdy) jestem posłany do służby Bogu i ludziom na Chwałę Bożą. (Sławek)
- Zapamiętam świadectwo Bernarda o dopingowaniu nieśmiałej żony- będę dopingować mojego męża, gdy się boi, że nie da rady. Przeżyłam adorację przed Przenajświętszym Sakramentem- tak jak promienie wokół Najświętszego Sakramentu i na ołtarzu wychodzi Miłość Boga do nas- będę lepiej przyjmować Miłość Boga. Jesteśmy na początku naszej małżeńskiej drogi (…) Dzisiejszy psalm: “Nie dostaliśmy od Boga ducha bojaźni”- muszę o tym pamiętać. Udany dialog małżeński w czasie kursu. (Anna)
- Ogólnie uczestnictwo w kursie było pewną odskocznią od otaczającego nas świata. Można było pogłębić więź z Bogiem i współmałżonkiem. Kurs był momentem wyciszenia i zapomnienia o problemach. Cały tydzień przed przyjazdem spotykało nas jedno wielkie pasmo nieszczęść. Kłótnia z żoną, leciały pioruny i niepotrzebne słowa, kłopoty w pracy, awaria maszyny w firmie łącznie z brakiem pracownika na zastępstwo. Po prostu wszystko, żeby tylko nie przyjechać. Piątkowy wieczór w stresie pod telefonem. Noc z piątku an sobotę niespokojna; nie mogłem zasnąć, rzucałem się z boku na bok. Rano zadzwoniłem do brata, który zdał mi relację z piątkowego dnia i o możliwych trudnościach na sobotę. Po tym telefonie ukląkłem i zacząłem się modlić, aby ten dzień był bez problemów, telefonów. Prosiłem Boga o pomoc. Wysłuchał mnie (…) Wiem, że to dzieło Boga i moja wiara się umocniła. (MM)
- Do samego końca miałam wątpliwości, czy dobrze robię, że tu przyjeżdżam. Jednak po pierwszym dniu byłam zadowolona, że tu jestem, że mogłam doświadczyć Jezusa, rozmawiać ze wspaniałymi ludźmi, którzy mają bagaż doświadczeń. Chciałabym kroczyć tą drogą i mam nadzieję, że Pan Bóg mi w tym pomoże, jak również pomoże mi ocalić moje małżeństwo. Bardzo tego pragnę i wierzę w to. Będę zachęcać innych do skorzystania z tego kursu. (J.Z.)
- Musiałem tu przyjechać, aby zrozumieć, czego oczekuje ode mnie żona i dlaczego jest tak ważna. Dzięki słowom Wojtka zrozumiałem swoją żonę, jej zachowanie. Teraz wiem, jak reagować i jak mogę jej pomóc i nie wykorzystywać tego przeciw niej. (P.J.)
- Dziękuję za czas, który był nam dany tu wspólnie. Nasze małżeństwo zawarte przed 25 laty było bardzo “skomplikowane”. Było naprawdę trudno i pojawiła się myśl z mojej strony o rozwodzie. Czułam jednak, że nie to jest droga rozwiązania problemów. Trwałam w związku- często cierpiąc w samotności. Terapia, którą oboje przeszliśmy, pomogła “nazwać rzeczy po imieniu” i odkryć źródło nieporozumień. Ale wciąż czegoś brakowało. Seminarium Odnowy Wiary, które przeżyłam, pozwoliło mi przebaczyć sobie i mojemu mężowi. Dokonało się oczyszczenie i uwolnienie. Szłam tą drogą sama. Oddałam wszystko Panu Bogu i On zaczął zmieniać moje życie. W rocznicę 25-lecia naszego małżeństwa zaproponowałam mężowi kurs Wspólna Droga. On nie był do tego przekonany, ale powiedział, że może to zrobić dla mnie. Duch Święty działa i prowadzi. Dziękuję Mu za to i wierzę, że Pan Bóg zacznie działać także w życiu mojego męża- i na naszej dalszej wspólnej drodze. Chwała Panu. (I.I.)
- Nie mieliśmy akurat trudnego czasu. Treści tak naprawdę były nam znane, ale spędziliśmy z żoną dobry, wyciszony czas razem. Nabraliśmy sił, pokoju i radości. Dobrze też zobaczyć tyle małżeństw z dużym stażem, którzy mimo problemów idą dalej razem i zawierzając Panu Bogu przezwyciężają nawet bardzo trudne problemy. Mam nadzieję, że my też damy radę. Dziękuję 🙂 (Tobiasz)
- Kurs był bardzo dobrym czasem, w którym mogliśmy wraz ze współmałżonkiem zatrzymać się i podjąć refleksję nad naszym małżeństwem. Pomimo tego, że mamy krótki staż małżeński i wiele z treści było mi znanych, to jednak mogłam o kilku sobie na nowo przypomnieć. Kurs dał mi okazję do przypomnienia sobie, że Jezus działa w naszym maleństwie i nam błogosławi. (E.K.)
- Te rekolekcje spełniły wszystkie moje oczekiwania z bonusem. Prośba o uzdrowienie serca, relacji, zabranie tego wielkiego bagażu, który musieliśmy za sobą ciągnąć- została wysłuchana. Dowiedziałam się o mężu wielu nowych rzeczy; co naprawdę go bolało, czego oczekuje i w jaki sposób chce, abym okazywała miłość. Otrzymaliśmy Ducha Świętego i wskazówki na dalszą wspólną drogę. Niezwykle umacnia mnie świadectwo prowadzących, pozwala zrozumieć, że oni również mają trudności i ciągle są w drodze. Po ostatnim trudnym okresie w naszym życiu utwierdziłam się, że Pan Bóg wybrał dla mnie tego Męża i ma swój plan. Otworzył mnie na Nowe Życie w naszej rodzinie, pokazał priorytety. Nie umiem tego wyrazić słowami, ale powiem tylko, że te rekolekcje zmusiły mnie do szczerości względem siebie i męża. Uratowaliście nasze wspaniałe małżeństwo, naszą rodzinę. Bóg zapłać (MS)
- Jechałam tu bez większego entuzjazmu i większych oczekiwań. Pomyślałam sobie „Kolejne rekolekcje- co jeszcze mogą mi dać?” Ale zostałam bardzo mile zaskoczona przebiegiem rekolekcji, treściami i świadectwami (…) Zostałam zaskoczona pewnymi informacjami dotyczącymi schematów panujących w małżeństwie, co wyjaśniło mi mechanizm moich i mojego męża zachowań. Zaskoczył mnie również Duch Św. pokazując mi swoją bliską i czułą obecność. Jadę do domu zbudowana, oczyszczona, z nadzieją na budowanie jedności i miłości z Bogiem w naszym małżeństwie. Dziękuję też kapłanowi za bycie z nami i spowiedź. Chwała Panu! (K)
- Jestem podbudowany moim pobytem na kursie (…) . Będę się starał, ale mam głęboką świadomość pokus, które stają na mojej drodze. Małżeństwo- mam nadzieję- będzie miało nowe otwarcie uświęcone przysięgą- odnowieniem. Liczę na pomoc i wsparcie Żony. (M)
- Święty czas, bardzo dynamiczny. Czuliśmy się prowadzeni za rękę krok po kroku. Choć treści były nam znane, to i tak Duch Św. działał w naszych sercach, szeptał, podpowiadał. Bardzo ważny był czas leczenia zranień- nazwania ich, czas dialogu i jednocześnie uzdrowienia i przebaczenia. Ten czas był dla nas wielkim prezentem- liturgicznie jest to nasza rocznica ślubu. Pan Bóg odnowił naszą miłość, wlał w serca radość, na nowo otworzył oczy: ja mogłam na nowo zachwycić się darem, jakim dla mnie jest mój mąż. Był to czas dzielenia, gdzie w dialogu mogliśmy wzajemnie się słuchać. Pan upewnił, ugruntował naszą miłość. Pozwolił, bym na nowo rozradowała się moim mężem. „Miły Mój jest mój, a ja jestem Jego”- tak jak w relacji z mężem. (K)
- Jeżeli miałbym wyliczać, co się podobało, to zabrakłoby kartki. Ogólnie cały kurs był ok (…) Jeśli chciałbyś wziąć udział w jakimś kursie, to nie pytaj nikogo, jak było. To musisz sam przeżyć! Wrażenia są niesamowite. Polecam. (M)
- Był to wspaniały czas działania Ducha św. w naszym małżeństwie. Czuliśmy to oboje, że Bóg tu jest, zbliża nas, łączy i daje nam swoją miłość. Bardzo ciekawe konferencje dotykające prawdziwych małżeńskich problemów. Myślę, że każdy mógł się z tym utożsamić. Świadectwa z życia prowadzących pokazują, jak Bóg realnie zmienia to, co po ludzku nie ma szansy na odbudowanie. Chwała Panu! (K)
- Jestem żoną Jerzego, mężczyzny, którego Pan Jezus postawił na mojej drodze 28 lat temu i 28. rok mija od zawarcia naszego sakramentu (…) Niech będzie Bóg uwielbiony w tym małym a jakże wielkim kroku, jaki dzięki Jego łasce czynimy wspólnie. Kocham Cię, Jezu. (K)