Rozważam dziś tekst Ewangelii, pewnie inni mądrzy już dawno do mądrych wniosków doszli, ale proszę Ducha Świętego aby i mnie pouczył.
Otwieram szerszy tekst (Mt 7, 1- 12-14) i nic mi się nie klei. W pierwszym momencie mam wrażenie, że to wszystko jest jakby z innej beczki. Ale dochodzę do tekstu, którego dziś kościół nam nieco okroił, i czytam o ojcu, w.9, który nie daje synowi dokładnie tego o co on prosi, bo syn prosi o coś, co go może zabić, i dalej w w.12 o tym, aby innym czynić to, co bym chciała aby mi czyniono.
I tak sobie myślę o tych świniach-po co im te perły?! No właśnie, one wolały by coś innego! To co dla mnie jest cenne, może w innych wywołać jedynie niechęć i złość. Bóg mnie dziś uczy, abym starała się zauważyć inność potrzeb drugiego człowieka. Myślę też w kontekście ewangelizacji. I tu od razu na myśl przychodzi mi św. Paweł. Paweł przykuwał uwagę słuchaczy, ponieważ mówił o sprawach, które oni byli w stanie zaakceptować. 1 Kor 9, 20-22 „…Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych.”